„Porywająca powieść o początkach naszego państwa i wielkości jego pierwszych władców: Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Ale przede wszystkim o fascynującej córce pierwszego i siostrze drugiego – Świętosławie. Nareszcie ta – pod każdym względem nadzwyczajna – kobieta, piastowska księżniczka i skandynawska królowa, znalazła godne miejsce w literaturze polskiej. Wraz z wieloma swoimi krewniaczkami, o których historia, jeśli cokolwiek mówi, to jedynie w przypisach.

Harda każe nam spojrzeć zupełnie inaczej na wydarzenia rozgrywające się 1050 lat temu w naszej części chrystianizującej się Europy. I pojąć prawdziwy sens tak często powtarzanych słów: »Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem,/ Polska jest Polską, a Polak Polakiem«.

Zanurzmy się w tamtym świecie, w którym wszystko wydaje się bardziej prawdziwe, wyraziste, z samej swojej natury wielkie. I polityka, i wojna, i miłość.

Harda – najlepsza książka Elżbiety Cherezińskiej”.

Krzysztof Masłoń "Do Rzeczy"


Połączyć znane i nieznane fakty z przeszłości, nadać im nowy sens i opisać je niczym najlepsze sensacyjne powieści – to sztuka, która udaje się nielicznym. Opowieść Elżbiety Cherezińskiej o Naszym początku, o chrzcie, o Chrobrym i o zapomnianej Świetosławie. Zapomnianej? To przeczytajcie „Hardą”! Sławna królowa Szwecji, Danii i Norwegii, matka króla Anglii. Mało? Autorka nie tylko odkrywa mało znane fakty z historii Polski, ona je pisze na nowo. I co ciekawe, te jej opowieści brzmią o wiele bardziej przekonywująco niż to co znaliśmy. Choć znam historię Świętosławy, to z niecierpliwością czekam na dalszą opowieść Cherezińskiej o niej.  

Bogusław Chrabota redaktor naczelny "Rzeczpospolitej"


Z filmu „Seksmisja” wiemy, że Kopernik była kobietą. A w XXI wieku okazało się, że Sienkiewicz też jest kobietą. W tym wcieleniu nazywa się Elżbieta Cherezińska. Potrafi opowiadać równie pasjonująco jak autor Trylogii, tyle że na główne bohaterki wybiera mocne kobiety.  Tak jak w „Hardej”, gdzie cała historia kręci się wokół Świętosławy, córki Mieszka I. A kręci się w takim tempie, że można dostać zawrotu głowy.

Mariusz Cieślik "Wprost"