Pragnę gorąco podziękować wszystkim tym, którzy służyli mi radą, pomocą i wsparciem. Wśród nich byli: profesor Tomasz Jurek, wybitny znawca rozbicia dzielnicowego i nieskończenie cierpliwy człowiek. Profesor Tomasz Jasiński, inspirujący mediewista. Profesor Błażej Śliwiński, któremu kłaniam się za Gdańsk. Profesor Agnieszka Teterycz-Puzio i Jej "Piastowskie księżne regentki", ach, to dopiero materiał na kilka powieści! Profesor Rafał T. Prinke, który kiedyś, dawno, dawno temu, napisał frapujący artykuł o Szczerbcu, a ja go niestety przeczytałam i powieściowo połknęłam tę odważną teorię, nawet jeśli dzisiaj sam autor ma do niej profesorski dystans. Pani doktor Marzena Matla, wybitna bohemistka. Profesor Stanisław A. Sroka, któremu serdecznie dziękuję za udostępnienie artykułów.
Dziękuję doktorowi Tomaszowi Ratajczakowi za wiele inspirujących podpowiedzi i doktorowi Remigiuszowi Gogoszowi, z którym łączę pasję do księcia krzyżowca, Henryka Sandomierskiego. Wyczulam wszystkich wielbicieli księcia Henryka - już niedługo ukaże się jego biografia autorstwa R. Gogosza, którą miałam przyjemność przedpremierowo przeczytać.
Nieocenioną i ciągłą pomocą służyli mi o. Paweł Zysko CSsR i s. Beatrycza OCD. Dziękuję także o. Grzegorzowi Bieleckiemu OP za wskazanie wielu świetnych artykułów i s. Salomei OSC za dostęp do materiałów o klaryskach ze Starego Sącza. Po ich otrzymaniu żałowałam, że tak niewiele akcji sądeckiej w Płomiennej, ale pocieszam się, że w przyszłości księżna Jadwiga po śmierci męża wstąpi do tego klasztoru i wówczas będę mogła uzyskaną wiedzę wykorzystać.
Jednocześnie muszę podkreślić, iż żaden z szacownych konsultantów nie ponosi odpowiedzialności za fabularną wizję autorki. Dopytuję ich w sprawie faktów i szczegółów historycznych, by móc stworzyć jak najbliższą historii opowieść, ale na końcu i tak to ona zwycięża.
Specjalnie pragnę podziękować pani Katarzynie Ogrodnik, która przełożyła dla mnie prace czeskich historyków, dzięki czemu Eliška, Rikissa, Lipski i Jan z Vartemberka mogli ożyć na wiele sposobów. Pani Kasia jest miłośniczką wieży w Siedlęcinie, która wprawdzie nie zmieściła się w tej książce, ale obiecuję, że znajdzie się w kontynuacji. Wszak Henryk Jaworski i młodziutka Aneżka już sobie opowiadają pieśni o rycerzach króla Artura, tworząc własny język miłosny, który kiedyś znajdzie odbicie na ścianach siedlęcińskiej wieży!
Dziękuję Mateuszowi Kasprzak-Łabudzińskiemu za inspirujące dyskusje o Korabitach, zamorskich przodkach arcybiskupa Janisława. Katarzynie Lewandowskiej za tajniki średniowiecznej kosmetologii, a Marcinowi Bąkowi za szybkie odpowiedzi w sprawie militariów. Moim licealnym przyjaciółkom - Justynie Olejnik i Agnieszce Herve, za to, że uważały na lekcjach, gdy ja bumelowałam i podpowiadały mi dzisiaj tak, jak wtedy, przed niemal trzydziestu laty! Dziewczyny, jesteście boskie!
Dziękuję też Czytelnikom podsyłającym mi najróżniejsze niszowe prace naukowe, opracowania i książki, dzięki którym znajduję nowe tropy. Wybaczcie, że nie wszystko mogę wykorzystać!
 
"Ojcem założycielem" cyklu Odrodzone Królestwo jest mój wydawca, Tadeusz Zysk, od którego celnej uwagi przed sześcioma laty zaczęła się ta przygoda. To prawda, że pracując razem, zachowujemy się jak dwa reaktory atomowe, którym ktoś zapomniał podłączyć system chłodzenia, bo wciąż, od tylu lat, wspólna praca daje nam siłę i radość.
Gratuluję grafikom pod okiem Tobiasza Zyska, szczególnie Jędrzejowi Chełmińskiemu, który tak trafnie uchwycił nerw w twarzy Władka. Dziękuję całemu zespołowi wydawnictwa Zysk i S-ka, za trwającą latami świetną współpracę. Panu Przemkowi Kidzie, Jarosławowi Szumskiemu i innym.
Szczególnie zaś Magdzie Wójcik i Patrycji Poczcie, które posiadają rzadki dar opanowywania żywiołów. To moja kolejna książka z Magdą Wójcik i niech Bóg da, nie ostatnia!
Osobno dziękuję mojej redaktorce, Elżbiecie Żukowskiej, za to, że weszła ze mną do tej wielkiej rzeki i pomogła dopłynąć do brzegu.