Fagmenty Posłowia Przemysława Urbańczyka i Od autorki Elżbiety Cherezińskiej

Przemysław Urbańczyk: Ta książka jest owocem pomysłu i talentu Elżbiety Cherezińskiej, która zdołała mnie przekonać do współpracy. Piszę „zdołała”, gdyż musiała przezwyciężyć mój sceptycyzm odnośnie skutków połączenia zimnej analizy danych z wyobraźnią wykraczającą śmiało poza dostępne informacje.

Elżbieta Cherezińska: Nie wiem, czy często się zdarza, by teoria naukowa stała się inspiracją do powstania książki. Ale mnie właśnie się to przytrafiło: Trudne początki Polski Przemysława Urbańczyka, połknęłam jednym tchem, jak najlepszą powieść (…). Spójność pomysłu Autora, jego zaskakująca prostota i jednocześnie urocza obrazoburczość, uwiodły moją wyobraźnię. Właściwie kończąc czytać tamtą książkę, już pisałam własną.

Urbańczyk: Spotkaliśmy się tylko raz. Rozmawialiśmy niecałą godzinę. Sceptyk z entuzjastką. Tradycjonalista z wizjonerką.

Cherezińska: Książka o Chrobrym panoszyła się w mojej wyobraźni. Chrobry jest cudownie nierówny, umykający jednoznacznym ocenom (…). Lubię go żywego, bezczelnego, zwyczajnego. Wydaje mi się tak współczesny.

Urbańczyk: Zaangażowanie „poważnego” badacza w przedsięwzięcie „artystyczne” wydawało się grą co najmniej ryzykowną. Ewidentne sprzeczności dały nową jakość - o dziwo, zamiast zazgrzytać, zaiskrzyło.

Cherezińska: Chrobry żył na tyle długo, że w jego biografii można znaleźć wiele powieściowych fabuł. Wybrałam ten jeden fragment, tych „pięć lat z życia” świadomie, szukając punktu zaczepienia Gry w jednym z naszych narodowych mitów założycielskich, jednym z „punktów mocy”.

Urbańczyk: Nie chciałem znać szczegółów zaplanowanej fabuły, ani intrygi, żeby uniknąć pokusy wtrącania się w autorską wizję Elżbiety Cherezińskiej. Chłonąłem kolejne „odcinki” pilnując, aby rzeczywistość powieściowa zawarła maksimum zgodności z wiedzą historyczno-archeologiczną. Powstał tekst wielopoziomowy (…). Splatają się w nim fakty uznane przez naukę z pomysłami prawdopodobnymi, choć nie potwierdzonymi źródłowo oraz z wątkami całkowicie wymyślonymi. (…) całość zdaje się trafnie oddawać polityczno-emocjonalną atmosferę wydarzeń sprzed tysiąca lat. Nigdy się nie dowiemy, czy Bolesław Chrobry i Otto III tak myśleli, ale jestem przekonany, że tak mogli myśleć.

Cherezińska: Historia to polityka, tyle że widziana z dystansu. Historia to ludzie, których ożywiamy, wyciągając spod płyt grobowców. Nie, nie jestem wariatką, do której obcy mówią nocami. Oni ani nie są dla mnie obcy, ani nie są dla mnie historią. Tysiąc lat? Nie szkodzi.